Dnia 17 maja 1713 roku w niewielkim Teatro delle Garzerie w Vicenzy wystawiono pierwszą operę Antonio Vivaldiego, Ottone in villa. Gdyby jej autor dysponował wówczas wehikułem czasu, musiałby przesunąć się o 297 lat i 2 dni, by ujrzeć polską premierę tego trzyaktowego dzieła w wersji koncertowej, w Teatrze Słowackiego w Krakowie.
O czym traktuje libretto autorstwa Domenico Lallego? Najprościej rzecz ujmując: o naiwności na tle miłosnych perypetii. Cesarz Ottone bezgranicznie kocha swoją wybrankę Cleonillę. Również i ona pała nadzwyczaj płomiennym uczuciem, lecz nie do władcy Rzymu, a pazia Ostilio. Nie przeszkadza to jej jednocześnie uwodzić swego dawnego wielbiciela, Caio. Sytuację dodatkowo komplikuje fakt, iż Ostilio jest tak naprawdę przebraną w męskie szaty Tullią, walczącą o odzyskanie miłości niewiernego Caia. Po wielu perypetiach jej usiłowania przynoszą pożądany owoc, zaś cesarz do końca nie dostrzega prawdziwej natury swej ukochanej. Niezbyt wyszukane intrygi miłosne, konwencjonalni bohaterowie - w tak skonstruowanym libretcie trudno mówić o wyraziście zarysowanym konflikcie dramatycznym. Było ono jednak typowe dla weneckiej opery II połowy XVII wieku w jej lżejszej odmianie. A sam Vivaldi musiał być zadowolony ze współpracy z Lallem, bowiem rozszerzy ją o dalsze utwory.