Mieczysław Karłowicz ze względu na swój nowatorski na owe czasy język muzyczny należy do plejady najwybitniejszych polskich kompozytorów. Utwory przeszyte klimatem Młodej Polski cofają nas w czasie o ponad sto lat, kiedy nastał fin de siècle. W polskiej muzyce pojawiła się forma poematu symfonicznego.
„Gdy ludzkość stanie na dość wysokim poziomie estetycznym, będzie musiała oddać cześć przynależną i pierwszeństwo muzyce czystej, uniezależnionej od okowów poezji, która bądź co bądź, jako sztuka bardziej konkretna, gwałtem wstrzymuje muzykę w punkcie, do którego sama zdolna jest dolecieć. Może muzyka wyżej nie potrafi się wzbić niż poezja, z pewnością jednak może polecieć gdzie indziej, w innym kierunku. Myśli powyższe skłoniły mię od dawna do zaprzysiężenia wierności tej muzyce orkiestrowej, uniezależnionej od poezji i szczegółowego programu”.
W kontekście tych słów Karłowicza niektórych dziwi programowość jego utworów. Cały czas pojawiają się opracowania, w których twierdzi się, że kompozytor przeczy nimi swoim tezom. Sam Karłowicz wskazuje, iż kluczem do odczytania jego utworów jest wysoki poziom estetyczny, o którym wspomina. A zatem nie programowość i nie liryczność, tak silnie podkreślane w muzyce poprzedniej epoki. Czy dzisiaj jesteśmy w stanie już docenić czystą muzykę?
Katarzyna Plater-Zyberk
Więcej – na stronie https://filharmonia.szczecin.pl/wydarzenia/1204-KARLOWICZ__Bergmann