omówienia utworów (P)

A B C D E F G H J K L Ł M N O P R S T U W Z Ż


Penherski Zbigniew

Muzyczka na koniec wieku



na flet prosty, organy, dwie perkusje i taśmę

(1999)

14’15"
 
Utwór zamówiony przez Międzynarodowy Festiwal Muzyki Współczesnej „Warszawska Jesień”; rekomendowany przez Międzynarodową Trybunę Kompozytorów, Paryż 2001.


POSŁUCHAJ

Małgorzata Gąsiorowska: W 1999 roku Festiwal „Warszawska Jesień” zamówił u Pana nowy utwór. Powstała Muzyczka na koniec wieku przeznaczona na flet prosty, organy, dwie perkusje i taśmę. Można by posądzić Pana o przekorę: wszak przełom wieków to sprawa poważna, skłaniająca do refleksji. Wiele osób spodziewało się zapewne solennego dzieła, a Pan proponuje Muzyczkę… Poza tym element zaskoczenia tkwi w samej materii. Przyzwyczaił nas Pan do mocnego pulsu swojej muzyki, skomplikowanych rytmów, a Muzyczka, to utwór niemal transowy…

Zbigniew Penherski: Nie zgodziłbym się ze zdaniem, że Muzyczka na koniec wieku jest inna od tego, co robiłem wcześniej. Wprawdzie w wielu moich utworach rzeczywiście dominuje szybki puls, ale pisałem i takie, w których panuje nastrój niemal kontemplacyjny. Co do tytułu – nie chciałem niczego sugerować, ale nie do końca to się udało. Po wykonaniu na „Warszawskiej Jesieni” pewien muzykolog, przedstawiciel Radia Niemieckiego, stwierdził, że – jego zdaniem – Muzyczka ilustruje problemy naszego czasu, bo zaczyna się i kończy tak samo, czyli to, z czym żegnamy stary wiek, trwać będzie również w nowym. Oczywiście zaprzeczyłem, bo ten utwór jest czystą formą muzyczną, a nie wykładnią jakiejś idei! Jeśli zaś chodzi o nastrój utworu, to jest on kontynuacją pewnych wątków, które podejmowałem w mojej twórczości już wcześniej, na przykład w trzeciej części Musica humana, w Małej litanii smyczkowej czy w 3 recitativi. To jest rozwój poprzez zagęszczanie, podnoszenie wysokości, potem schodzenie z tego pułapu, czyli tworzenie czegoś, co graficznie można przedstawić figurą trójkąta. Lubię taką czytelną, logiczną formę, zresztą uważam, że utwór bez formy nie istnieje, może być co najwyżej ilustracją czy „katalogiem” efektów. Oczywiście nie chodzi o powielanie starych form, bo nowa muzyka wymaga jednak innych, nowych rozwiązań. Wydawało się, ze remedium na pewnego rodzaju kryzys tradycyjnych form stanowi minimal music, czy muzyka repetytywna, choć nie są to przecież zjawiska zupełnie nowe… Mówiło się o tak zwanej formie nieskończonej… Nie bardzo wierzę, żeby była w stanie prowadzić do ciekawych rezultatów artystycznych. Chociaż może zdarzają się wyjątki… (…) Jak napisałem w komentarzu w książce programowej „Warszawskiej Jesieni” w 1999 roku, ten utwór, to rezultat doświadczeń nabytych podczas pracy nad Jeux parties na saksofon i perkusję – wykonanymi na „Warszawskiej Jesieni” 1984 – i Symfonią radiową.

fragmenty wywiadu przeprowadzonego z Kompozytorem przez Małgorzatę Gąsiorowską (opublikowanego w książeczce płyty „Muzyka Polska Dzisiaj – Portrety Współczesnych Kompozytorów Polskich – Zbigniew Penherski” - polmic 089 / PRCD 1741)