Polmic - FB

indeks osób (D)



Duchnowski Cezary

monada 1


wydruk komputerowy, s. 12 (partytura)
Pierwszy utwór z cyklu monad w wersji na akordeon i dwoje skrzypiec Cezary Duchnowski skomponował w 2001, a prawykonanie monady 1 odbyło się 19 listopada 2001 roku, we Wrocławiu, w ramach Koncertu Oddziału Wrocławskiego Związku Kompozytorów Polskich zatytułowanego „Na akordeon i smyczki”. Rok później powstała druga wersja tego utworu przeznaczona na klawesyn i dwoje skrzypiec.
monada 2 na głos, trąbkę i komputer została zrealizowana w Studiu Eksperymentalnym Heinrich-Strobel-Stiftung des SWR we Fryburgu Bryzgowijskim w 2003 roku, a jej prawykonanie odbyło się 22 września 2003 roku w Warszawie podczas 46 „Warszawskiej Jesieni”. W wykonaniu udział wzięli: Agata Zubel (sopran), stale współpracująca z kompozytorem przy wielu projektach kompozytorskich, Piotr Wojtasik (trąbka) i kompozytor – Cezary Duchnowski (komputer).
Kolejny utwór z cyklu – monada 3 – przeznaczony na głos, fortepian i komputer został napisany w 2003 roku na zamówienie Studia Eksperymentalnego Polskiego Radia. Utwór zdobył I nagrodę na X Międzynarodowej Trybunie Muzyki Elektroakustycznej w Rzymie w maju 2004.
Ostatnio powstałym utworem cyklu jest monada 4 przeznaczona – jak sformułował to kompozytor – „na Barona, Wojtasika i komputer”. Piotr Baron (klarnet) i Piotr Wojtasik (trąbka), znani muzycy jazzowi, byli pierwszymi wykonawcami partii solowych w tym utworze. Prawykonanie monady 4 odbyło się 23 lutego 2004 podczas XXIV Festiwalu Polskiej Muzyki Współczesnej „Musica Polonica Nova” w ramach koncertu Studia Muzyki Komputerowej w Filharmonii Wrocławskiej.
Kompozytor napisał w programie „Warszawskiej Jesieni”: „Cykl monad jest odbiciem poszukiwań nowych jakości muzycznych poprzez zastosowanie nowoczesnych środków wyrazu. Poszukiwania te prowadzone są tu na poziomie podstawowych komponentów utworu. Wiąże się to z koniecznością głębszej ingerencji w materię dźwiękową. Stąd użycie komputera – instrumentu, którego otwarty potencjał w dużym stopniu pomaga w odnalezieniu nowego oblicza elementarnych właściwości muzyki, nie obarczonej ciężarem pozamuzycznych treści. Oprócz zakomponowania dźwiękiem określonej czasoprzestrzeni, można tu «komponować» same instrumenty. Taka sytuacja pozwala obcować z istotą muzyki. Pozwala kształtować jej punkt wyjścia i zarazem conditio sine qua non – brzmienie które samo w sobie ma charakter indywidualny. To ono stanowi nierozdzielną substancję, z której składa się muzyczny byt, jest – jak monada Leibniza – zamkniętym kosmosem.” („Warszawska Jesień” 2004, s. 51)