Skip to main content

Jubileusz w skowronkach

Z perspektywy melomana życie muzyczne zorganizowane jest wokół wybitnych artystów, znanych instytucji i doskonałych orkiestr. Zafascynowani muzyką, oczarowani nieuchwytną ponadczasowością i transcendencją tej sztuki, zazwyczaj umyka nam to, co najbardziej prozaiczne i przyziemne. Ciężko bowiem dostrzec poziom komplikacji towarzyszący prawykonaniu opery, przygotowaniu koncertu oratoryjnego czy nawet skromnego wydarzenia z kwartetem smyczkowym – w plenerze. Owa proza życia urasta niemal do rangi „sztuki dla sztuki”, kiedy spiritus movens przedsięwzięcia jest Joanna Wnuk-Nazarowa. Znakomita kompozytorka zapisała się w historii współczesnej muzyki jako doskonała organizatorka życia muzycznego, piastująca kolejno stanowiska dyrektora Filharmonii Krakowskiej, Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz dyrektora NOSPR-u. Jej postaci została poświęcona podniosła gala zorganizowana z okazji jubileuszu twórczyni Wandy. Uroczystość, która miała miejsce 28 maja 2024 roku w siedzibie Filharmonii Śląskiej, rozpoczęła się od projekcji filmu o drodze twórczej artystki, który ukazał życie twórcze barwne i dynamiczne. Niezwykle interesującym doświadczeniem była rozmowa z Joanną Wnuk-Nazarową, podczas której jubilatka dzieliła się cennymi spostrzeżeniami i refleksjami dotyczącymi muzyki oraz życia muzycznego, okraszając to anegdotami z aktywności w obszarze kultury. Na długo w pamięci słuchaczy zapadną takie frazy jak „diabli wiedzą jak się gra Bacha” czy postulat, aby „grać tylko utwory wartościowe”. Kulminacyjnym momentem urodzinowej uroczystości był koncert Śląskiej Orkiestry Kameralnej pod batutą Yaroslava Shemeta.

Program obejmował utwory, które w syntetyczny sposób definiowały postawę artystyczną bohaterki wieczoru. Otwierające koncert Lamento per oboe ed archi Wnuk-Nazarowej – z solową partią w wykonaniu Mariusza Pędziałka – to kompozycja osnuta wokół rozciągniętych w czasie dźwięków sekwencji Dies irae. Muzyka ujmuje różnorodnością stosowanych strategii, od quasi-modalnością do post-sonoryzmu. Z jednej strony ciepła barwa orkiestry, z drugiej – chłód piły pobudzonej do życia przez smyczek. W jednej chwili zespół dyskretnie kontrapunktuje melodię oboju, urozmaiconą tremolem uzyskanym poprzez poruszanie instrumentem podczas gry, by za chwilę wybić się brzmieniem ostrym, wzbogaconym elementami perkusyjnymi. Przeciwieństwem charakteru niesionego przez Lamento był wykonany następnie Koncert na klawesyn i orkiestrę smyczkową op. 40 Henryka Mikołaja Góreckiego. Przy klawesynie zasiadła Aleksandra Grajecka-Antosiewicz, spadkobierczyni instrumentu i dziedzictwa mistrzyni klawesynu, Elżbiety Chojnackiej. Solistka z wigorem oddała barbarystyczny, pobrzmiewający góralskością charakter partii solowej. Wydawało się jednak, iż orkiestra grała momentami za ciężko, mocno dominując podczas wykonania. I chociaż kompozycji słuchało się dobrze, odnieść można było wrażenie pewnej desynchronizacji solo z tutti. Podobna sytuacja miała miejsce podczas wykonania Koncertu skowronkowego na klawesyn amplifikowany i orkiestrę kameralną Joanny Wnuk-Nazarowej. Kompozycja przeznaczona na orkiestrę smyczkową, instrumenty dęte drewniane, waltornię, perkusję i solową partię jest bardziej rozbudowana niż utwór Góreckiego, lecz, jak przyznaje sama kompozytorka, duch twórcy Symfonii pieśni żałosnych jest w nim dostrzegalny. Twórczyni nie naśladuje w nim stylu Góreckiego, przytaczając jedynie na końcu utworu trzydźwiękowy motyw c-e-fis, znany z Lerchenmusik. Trzyczęściowy utwór (II i III części połączone attacca) przykuwa uwagę barwną instrumentacją oraz wykorzystaniem wirtuozowskich wartości klawesynu. Kompozycję cechuje przejrzysta faktura i skontrastowanie brzmienia smyczków z brzmieniami instrumentów perkusyjnych, wśród których znajdował się m.in. ksylofon czy grzechotki. Koncert skowronkowy jest pięknym hołdem złożonym Góreckiemu i przykładem, iż uhonorowanie mistrzów nie musi się odbywać w oparciu o naśladownictwo ich stylu i natrętne cytowanie. W przeciwieństwie do obu Koncertów i Lamento nie ujęła mnie Sinfonietta nr 3 Kartki z nienapisanego dziennika Krzysztofa Pendereckiego. Chociaż wydawać by się mogło, iż opracowanie kwartetu na orkiestrę smyczkową nada muzyce pogłębionego brzmienia i wzmocni wyraz, to efekt był odwrotny. Powiększona obsada zaskoczyła niezwykle zachowawczą dynamiką oraz rozmyciem faktury. Utwór utracił na swojej pierwotnej intymności i dramatyzmie znanych z Kwartetu Pendereckiego.

Koncert towarzyszący gali jubileuszowej Joanny Wnuk-Nazarowej był wydarzeniem, którego sfera muzyczna wzbogacona została refleksją kompozytorki. Jubilatka w swojej wypowiedzi zaznaczyła, iż „albo komponuje, albo robi coś innego”. Zaangażowanie widoczne było w dziełach kompozytorki, które wybrzmiały podczas .roczystego wieczoru. Urzeczywistniało się w służbie publicznej, kiedy trzeba było z gruzów podnieść spaloną filharmonię w Krakowie, zorganizować życie artystyczne w trudnych realiach państwa przechodzącego transformację i wreszcie – w dziele budowy nowej siedziby NOSPR-u. Tytułowa Wanda w operze Wnuk-Nazarowej poświęciła się służbie swojemu ludowi w drodze ku dobrobytowi i państwowości. „Wanda” polskiej kompozycji zaś poświęciła wiele lat swojego życia służbie publicznej, odkładając pióro kompozytorskie. Dostojnej jubilatce pozostaje życzyć kolejnych jubileuszy oraz wielu wspaniałych kompozycji. Plurimos annos!

Jakub Galica

Akademia Muzyczna im. K. Pendereckiego w Krakowie

Polmic

Rynek Starego Miasta 27
00-272 Warszawa
e-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

tel: +48 785 370 000

Wsparcie projektu

Modernizacja strony odbywa się dzięki wsparciu Ministra Edukacji i Nauki w ramach programu Nauka dla społeczeństwa II.

Logo Ministerstwa NiSW program Nauka dla społeczeństwa

Nasze social media



© All rights reserved. POLMIC
Do góry