WJ 2011: Partytury tętniące życiem
Muzyka otwarta na rzeczywistość, a więc i na dźwięki życia codziennego – to motyw przewodni piątego dnia festiwalu „Warszawska Jesień” (20 września 2011). We wspaniałej akustyce Studia Koncertowego Polskiego Radia rozbrzmiewały odgłosy zarówno tradycyjnych instrumentów, jak i maszyny do pisania czy przyborów kuchennych. Do najszerzej komentowanych wydarzeń wieczoru należało prawykonanie utworu Agaty Zubel Ulicami ludzkiego miasta.
Od młodości starałem się uchwycić słowami rzeczywistość taką, o jakiej myślałem, chodząc ulicami ludzkiego miasta, i nigdy to się nie udawało, dlatego każdy mój wiersz uważam za zadatek niespełnionego dzieła – pisał Czesław Miłosz w cyklu „Niewyrażone”. Słowa te leżą u źródła kolejnej kompozycji Agaty Zubel (na zdjęciu) inspirowanej twórczością noblisty, po zaprezentowanych w ubiegłym tygodniu w Krakowie Aforyzmach na Miłosza oraz Piosence o końcu świata z 1998 roku. Ulicami ludzkiego miasta stanowi pomysłowy przykład zespolenia tradycyjnej materii muzycznej z dźwiękami codziennego życia człowieka. Śmiech, pokasływanie, brzęk spadających łyżek, stukot maszyny do pisania czy kroków pianisty zmierzającego do swego instrumentu – prawie żaden meloman nie mógł pozostać obojętny wobec tego niecodziennego spaceru. Dla entuzjastów wrocławskiej artystki dobra informacja. Agata Zubel za kilka dni ponownie rozbłyśnie na „Warszawskiej Jesieni” swym talentem – tym razem jako solistka, śpiewając podczas koncertu finałowego partię sopranu w Il canto sospeso Luigi Nono.
Granice wąsko pojmowanej klasyki przekroczyli również twórcy pozostałych kompozycji, jakie usłyszeliśmy we wtorek w Studio im. Witolda Lutosławskiego. Oscar Bianchi w Mezzogiorno stworzył pełen uroku dialog muzyki poważnej (reprezentowanej przez smyczki czy dęte drewniane) ze światem dźwiękowym muzyki popularnej (syntezatorem, gitarą basową czy elektryczną). Jednocześnie, odwołując się w tytule do godziny południowej, włoski kompozytor złożył hołd swojemu przedwcześnie zmarłemu przyjacielowi, Faustowi Romitellemu.Próbuję wycisnąć muzykę z mojego codziennego życia – pisze Gordon Kampe we wprowadzeniu do Zwerge. W utworze stanowiącym drugie prawykonanie wieczoru odmalowany został m.in. zgiełk autostrady A40, niemiecki dialekt kompozytora czy fragmenty jego ulubionych arii. Próbę uchwycenia rzeczywistości stanowiła także kompozycja a visible trace na 11 solistów i dyrygenta. Świeżość koncepcji oraz interesująca instrumentacja pozwoliły przypisać Rebecce Saunders miano dobrze zapowiadającej się kompozytor.
fot. Grzegorz Mart
{gallery}galerie/wj2011-3{/gallery}