Skip to main content

Portret damy spełnionej

Jubileusze są potrzebne. Pragniemy obchodów, zobowiązujących do tłumnych sal, wzruszających słów i sentymentalnych momentów, do których tęskni się, zanim jeszcze zdążą przeminąć. Podobnie było w przypadku Gali Urodzinowej Joanny Wnuk-Nazarowej. Całe wydarzenie – podniosłe w charakterze i wspaniale zorganizowane. Najpierw pokaz filmu w reżyserii Violetty Roter-Kozery, przybliżający sylwetkę solenizantki, później spotkanie z jubilatką, wreszcie życzenia i kwiaty od znakomitych gości. Innymi słowy – świętowanie godne postaci tak znaczącej dla polskiej kultury. Odniosłam jednak wrażenie, że w ten obraz kompozycyjnie nie wpisuje się barwna i wyraziście skonkretyzowana osobowość artystki. Czułam, jakby to wszystko nie współgrało z jej usposobieniem jako kompozytorki pewnie stąpającej po ziemi, która paradoksalnie – w tamtej urodzinowo-rocznicowej chwili – musiała znaleźć się w epicentrum jubileuszowego zatrzęsienia. Owe odczucie utrzymywało się do momentu, w którym w końcu wybrzmiała muzyka.

Koncert urodzinowy zainaugurowało wykonanie Lamento per oboe ed archi, autorstwa samej Joanny Wnuk-Nazarowej. Świąteczna euforia i wciąż słyszalne echo życzeń zostały przerwane przez żałosny nastrój dzieła. Muzycy Śląskiej Orkiestry Kameralnej, pod dyrekcją Yaroslava Shemeta, uzyskali elastyczność brzmienia: od lirycznych, topofonicznie przeprowadzonych motywów po sonorystycznie wydobyte dźwięki. Dyrygent umiejętnie poprowadził dramaturgię utworu, rozpiętą pomiędzy stałością i monotonią onirycznych fragmentów po muzyczne wybuchy tragizmu. W grze zabrakło jednak zdecydowania, które w pełni przekonałoby odbiorcę do tegoż wykonania i pozwoliłoby całkowicie ponieść się muzyce. W występie solisty Mariusza Pędziałka czuć było dozę niepewności, spowodowaną zapewne presją wywołaną przez wagę wydarzenia. Nie zaburzyło to jednak ogólnej ekspresji dzieła.

Z Lamento… nastrojem korespondowała kompozycja Krzysztofa Pendereckiego. Sinfonietta nr 3 Kartki z nienapisanego dziennika wybrzmiała tego wieczoru jako pełen sentymentu hołd, złożony przez kompozytorkę swemu profesorowi. Artyści wykonali utwór z interpretacyjną świadomością i przekonaniem do prezentowanej przez nich muzyki, współtworząc – w przestrzeni smyczków – jeden spójny organizm. Świetne proporcje agogiczne pozwoliły dyrygentowi na uzyskanie kontrastów wyrazowych poszczególnych faz rozwojowych. Plastyczna gra orkiestry sprawiła, że narracja dzieła nabrała cech topicznych, w której zaakcentowana została zarówno lekkość quasi-walca, jak i młodzieńcza żywiołowość części Vivace.

W kontraście do tych utworów pozostał Koncert na klawesyn i orkiestrę smyczkową Henryka Mikołaja Góreckiego, który wybrzmiał w drugiej kolejności. Ten wyjątkowy eksces kompozytora zabarwiony humorem, który jednocześnie stanowi dla solenizantki „niedościgły wzór muzyki na ten instrument”, doskonale wpisał się w program wieczoru. W wykonaniu nie zabrakło werwy, energetyczności i żartobliwego charakteru. Nawet małe rozbieżności w pulsie między zespołem a solistką nie wytrącały słuchacza z transu, w który wprowadzała motoryka utworu. Aleksandra Gajecka-Antosiewicz swą wirtuozowską grą ponownie udowodniła, iż jest godną następczynią Elżbiety Chojnackiej. Yaroslav Shemet w wykonaniu zadbał o niuanse i najdrobniejsze kontrasty dynamiczne, które w kontekście ograniczonych środków dzieła pełnią rolę kluczową. Muzycy wykazali się zaangażowaniem do samego końca, dzięki czemu słuchacz mógł poczuć się aktywnym uczestnikiem dynamicznego występu.

Galę domknął Koncert skowronkowy Joanny Wnuk-Nazarowej, napisany z okazji 90. rocznicy urodzin autora Symfonii „Pieśni żałosnych” – Mistrza kompozytorki. W zaprezentowanym utworze zadziwiająca fluktuacja różnorodnych barw stworzyła zwięzły i wręcz bajkowy pejzaż dźwiękowy. Muzycy uzyskali wyważone proporcje pomiędzy brzmieniem poszczególnych instrumentów, które dialogowały z głosem klawesynu. Kompetentne prowadzenie zespołu przez dyrygenta sprawiło, iż wykonanie ujawniło wielowymiarowość charakterową dzieła – od mrocznej kołysanki drugiej części po lekkość, żart i kokieterię finału.

Program urodzinowego koncertu był doskonale przemyślany i konsultowany z samą jubilatką. Utwory Joanny Wnuk-Nazarowej stanowiły klamry, pomiędzy którymi zabrzmiały dzieła jej mentorów. Odbiór kompozycji, przejawiających zarówno cechy serio i buffo, wprowadził słuchacza w pogodny nastrój, wszak ubarwiony sentymentem. Wśród wzniosłych życzeń, kwiatów i braw najpełniej przemówiła muzyka. Spójny, skondensowany i wielobarwny koncert zobrazował postać artystki. Stał się portretem damy, jednak nie zagubionej i zawiedzionej życiem jak w powieści Henry’ego Jamesa, lecz pewnej siebie, dojrzałej i spełnionej. Jubileusze są potrzebne, ale czasem bardziej owym tłumom w salach do okazania wdzięczności niż samym jubilatom. A wdzięczność ta w najwyższym stopniu wyrażona została nie w podniosłych słowach czy wiwatach, ale w wybrzmiałej tego wieczoru – pięknej muzyce.

Joanna Szymańska

Polmic

Rynek Starego Miasta 27
00-272 Warsaw, Poland
e-mail: This email address is being protected from spambots. You need JavaScript enabled to view it.

tel: +48 785 370 000

Project support

The website was modernised thanks to the support of the Minister of Education and Science under the Science for Society II program.

Logo Ministerstwa NiSW program Nauka dla społeczeństwa

Our social media


Join Our Newsletter


© All rights reserved. POLMIC
Go to top